- Silna jesteś - mruknął, zanim pocałował ją w usta. - Lubię to. Kiedy cię wezmę do łóżka, chcę, żebyś mi się opierała.

  • Subisława

- Silna jesteś - mruknął, zanim pocałował ją w usta. - Lubię to. Kiedy cię wezmę do łóżka, chcę, żebyś mi się opierała.

27 February 2021 by Subisława

- Zrobię, co pan sobie życzy. A nawet więcej. Tylko muszę przedtem zobaczyć moje pieniądze. Zacisnął palce na jej szyi z taką siłą, że na moment straciła oddech. Przeraziła się, że zmiażdży jej krtań. Całe szczęście puścił ją. Obydwoje roześmiali się z przymusem. - Dobrze, moja mała. Chcesz pieniędzy, więc je dostaniesz. Ale pamiętaj, że chcę czegoś w zamian. Kiedy podszedł do sejfu, wytarła usta wierzchem! dłoni. - Zdawało mi się, że już pan to dostał. - Tak, życie rodziny książęcej to cenny dar. Wart, by zapłacić zań pięć milionów dolarów. Zabiłaś dla mnie Cullenów - mówił, stawiając na biurku metalową kasetkę. - Czy wiesz, drogie dziecko, że mogłaś śmiało prosić o dużo więcej? Nie ma ceny, której bym nie zapłacił, żeby wreszcie poczuć słodki smak zwycięstwa. Od dziesięciu lat próbuję ich unicestwić. Dwa razy niemal mi się udało. I wreszcie się doczekałem. Zrobiłaś to dla mnie. Zabiłaś ich wszystkich za marne pięć milionów. - Dobra, mamy go. Starczy! - zawołał Emmett, zdejmując z uszu słuchawki. - Ruszajcie. Tylko spokojnie. - Płynę z wami. - Edward mocno chwycił go za ramię. - Nie ma mowy! - Powiedziałem, płynę z wami! Daj mi broń, albo pójdę tam z gołymi rękami. - Dostałem rozkaz, żebyś się stąd nie ruszał. - A gdyby tam była Rosalie? - Oczy Edwarda błyszczały gorączkowo. - Siedziałbyś spokojnie i czekał, aż inni zrobią wszystko za ciebie? Emmett spojrzał na dłoń zaciśniętą wokół jego ramienia. Potem podniósł wzrok i nagle dzikie oczy Edwarda wydały mu się uderzająco podobne do oczu żony. Była w nich taka sama namiętność. Bez słowa podszedł do szafy i wyciągnął z niej automatyczną czterdziestkę piątkę. Zaraz ruszą do akcji. Bella starała się o tym nie myśleć. Nie chciała, by zdradziło ją nerwowe drżenie głosu. - Pięć milionów w zupełności mi wystarczy - powiedziała lekko. - Mam zamiar dobrzeje zainwestować i przez kilka następnych lat cieszyć się życiem w Rio. Milczał. Nie spuszczając z niej oczu, otworzył kasetkę. Rzeczywiście były w niej pieniądze, ale wcale nie zamierzał się z nimi rozstawać. Już dawno przeznaczył je na własne cele. - Czyżbyś nie chciała już dla mnie pracować? - Po tym, co dziś się wydarzyło, ryzyko jest zbyt duże. - Słusznie. - Podniósł wieko. Wspaniałomyślnie pozwolił jej zajrzeć do środka. Niech przed śmiercią nacieszy oczy. - Co za widok! - Nie zamierzała przedwcześnie wypadać z roli. Podeszła do biurka, wzięła do ręki plik studolarówek, podniosła je do twarzy i wciągnęła głęboko powietrze. - Mmm, kocham ten zapach. Jest taki zmysłowy, nie sądzi pan? - Sądzę. Bezszelestnie odsunął górną szufladę, w której leżał rewolwer o rękojeści inkrustowanej macicą perłową. Postanowił, że zada jej elegancką śmierć. Wziął broń do ręki w tej samej chwili, gdy na górnym pokładzie rozległy się pierwsze strzały. Bella spojrzała nerwowo za siebie, po czym bez namysłu zatrzasnęła kasetkę i rzuciła się w stronę drzwi. - Co to ma znaczyć, monsieur Blaque?! - zawołała, szarpiąc za klamkę. - Nie ruszaj się! - Stał za biurkiem, celując prosto w jej serce.- Dawaj kasetkę! - Chciałeś mnie przechytrzyć, co? - zawołała, próbując grać na zwłokę. - O, tak! Teraz rozumiem, dlaczego zapłaciłbyś mi dużo więcej. Słowa nic nie kosztują, prawda? - Kasetka. I to już! - Wolno ruszył w jej stronę. Z pokładu dobiegał coraz większy hałas. Blaque poczuł pierwsze ukłucie strachu. Nie bał się śmierci ani klęski, jednak na myśl o tym, że resztę życia miałby spędzić w więzieniu, przechodziły go dreszcze. Drugi raz nie przeżyłby niewoli. Wyczekała, aż podejdzie bliżej. Wtedy wzięła mocny zamach i cisnęła w niego kasetką, celując w rękę w rewolwerem. Ludzie Blaque'a bronili się do upadłego. Wściekła seria z broni maszynowej przecięła pokład, zasypując głowę Edwarda gradem odłamków drewna i szkła. Nawet tego nie poczuł. W jego mózgu została tylko jedna myśl. Bella jest w rękach Blaque'a. Jeszcze żyje, ale czasu mają coraz mniej. Skulił się i chyłkiem dobiegł do steru. Potem bezszelestnie zanurzył się w czarną otchłań wody. Odgłosy coraz rzadszych wystrzałów i krzyki mężczyzn niosły się daleko po spokojnym morzu. Edward widział, jak z pokładu jachtu ktoś skacze i co sił płynie do dalekiego brzegu. W pewnej chwili otarł się o unoszące się na wodzie zwłoki. Odepchnął je i ostrożnie podpłynął do burty. Emmett miał właśnie dać ludziom sygnał do zajęcia jachtu, gdy nagle zorientował się, że nigdzie nie widać Edwarda. - Książę... - wykrztusił przez zaciśnięte gardło. - Na Boga, gdzie jest Edward? Widział go kto? - Tam! - Jeden z ludzi wskazał ciemny kształt przemykający obok steru białego jachtu. - Chryste! - Emmett złapał się za głowę. - Za mną! Wchodzimy na pokład! Edward nie spotkał na górze żywej duszy. Ucichły ostatnie, sporadyczne wystrzały, więc bez przeszkód dostał się na dół. Czekając, aż Bella nawiąże kontakt, prześledził plan jachtu, który sporządziła po pierwszym spotkaniu z Blaquiem. Miał go w głowie, więc nie zwlekając pobiegł jej szukać. Bella zdołała kopnąć rewolwer w kąt kajuty, ale nim zdążyła go dosięgnąć, Blaque zwalił się jej na plecy. Był dużo silniejszy i szybszy niż sądziła. Zaczął ją dusić, ale zdołała oswobodzić jedną rękę i uderzyć go pięścią w twarz. Przez chwilę obydwoje z trudem łapali powietrze. Pierwsza odzyskała panowanie nad sobą, obróciła się szybko na bok i wyciągnęła rękę po broń. Dotknęła opuszkami palców rękojeści, lecz właśnie wtedy Blaque szarpnął ją z całych sił za włosy. Znów udało jej się wymierzyć mu cios, jednak nie na tyle silny, by go ogłuszyć. Tarzali się po miękkim dywanie jak kochankowie. Z rozciętej wargi płynęła mu krew, pod jej poszarpaną, bluzką tworzyły się bolesne siniaki. Już prawie miała rewolwer, ale wykorzystał moment jej nieuwagi. Uderzył ją tak mocno, że na sekundę pociemniało jej, w oczach. Gdy minęło zamroczenie, zobaczyła lufę przystawioną do skroni. Błyskawicznie przygotowała się na śmierć. Walcząc o oddech, uniosła się nieco na łokciach. Jedyne, co jeszcze mogła zrobić, to spełnić przyrzeczenie i napluć mu w twarz. - Jestem agentką ISS. Cullenowie żyją i są bezpieczni. A ty jesteś skończony - oznajmiła pewnym głosem. Furia, którą ujrzała w jego oczach, sprawiła jej dziką przyjemność. Uśmiechnęła się lekceważąco i czekała na śmierć. Kiedy Edward wyważył drzwi do kajuty, ujrzał Blaque'a klęczącego przy Belli z pistoletem w dłoni. Potem wydarzenia potoczyły się tak szybko, że później nie mógł sobie przypomnieć, kto strzelił pierwszy. Blaque odwrócił się gwałtownie. Edward spojrzał mu prosto w oczy. Kiedy odsunął od Belli rękę z rewolwerem, krzyknęła i obróciła się na bok. Wtedy padły dwa wystrzały. Kula przeleciała tak blisko jego głowy, że oparzyła mu skórę na skroni. Nie zdążył nawet zamknąć oczu, więc wyraźnie widział, jak na piersi Blaque'a rośnie plama krwi. Nim minęła sekunda, jego bezwładne ciało opadło na Bellę. Dopiero wtedy zaczęła drżeć. Nie pomogły lata treningów. Przygwożdżona do podłogi przez sztywniejące zwłoki, dygotała tak mocno, że dzwoniły jej zęby. Była gotowa na śmierć, ale nie na widok kuli przechodzącej tuż obok skroni Edwarda. Dreszcze nie ustały nawet wtedy, gdy pomógł jej się oswobodzić i mocno ją przytulił. - Już po wszystkim - szeptał, kołysząc ją w ramionach. - Już dobrze. - Patrząc na martwego Blaque'a, nie czuł satysfakcji ani radości ze zwycięstwa. Czuł jedynie obezwładniającą ulgę. I wdzięczność. Bella przeżyła. - Mogłeś zginąć! Do cholery, Edward, miałeś siedzieć w domu - wykrztusiła przez łzy. - Dobrze, już dobrze. - Przez ramię zerknął na Emmetta wbiegającego do kajuty. - Za chwilę wszyscy tam będziemy. Otarła mokre policzki wierzchem dłoni i chwiejnie podniosła się na nogi. - Mogę natychmiast składać raport - powiedziała, patrząc Emmettowi w oczy. - Do diabła z raportem! - Edward poderwał się i wziął ją na ręce. - Zabieram cię stąd. EPILOG Spała okrągłą dobę. Dopiero po obudzeniu dowiedziała się, że nadworny lekarz podał jej silny środek uspokajający. I zabronił wstawać przez kilka dni. Próbowała się sprzeciwiać, ale wyjaśniono jej, że takie jest polecenie księcia. Złościła się więc z powodu przymusowego bezruchu, lecz w duchu musiała przyznać, że fizycznie nie jest w najlepszej formie. Podczas walki z Blaquiem mocno ucierpiała. Przez Emmetta dowiedziała się, że przestępcza siatka została doszczętnie rozbita, a szefowie ISS docenili jej zasługi i w nagrodę awansowała na stopień kapitana. Miała więc powody do satysfakcji. Jednak zamiast się cieszyć, wierciła się niecierpliwie w łóżku i planowała, jak z niego uciec. Dopiero w dniu bożonarodzeniowego balu Alice przyniosła jej pomyślne wieści. - Nie śpisz? Doskonale! - zawołała już w progu. - Pewnie, że nie. I zaraz tu zwariuję - jęknęła żałośnie. Alice przysiadła na brzegu łóżka. - Bella, nie będę ciągle powtarzać, jak bardzo jestem ci wdzięczna. Zamiast tego przekażę ci ostatnie polecenia doktora. - Oszczędź mi tego!

Posted in: Bez kategorii Tagged: rasa psa hovawart, jak pokręcić włosy bez lokówki, joanna benda aktorka,

Najczęściej czytane:

chylał się na krześle do tyłu, ...

rozmawiając z kimś przez telefon. - ...Nie obchodzi mnie, co musisz zrobić, po prostu sprzedaj resztę jednorocznych albo... - Podniósł głowę i zauważył przypatrującą mu się Shelby. - Posłuchaj, oddzwonię do ciebie. - Odłożył słuchawkę i zachęcił gestem ... [Read more...]

Kylie poroniła albo urodziła dziewczynke... do diabła... to po

prostu niewiarygodne. - Rozgryzł tabletki. Miały obrzydliwy smak, ale działały jak trzeba. Janet usmiechneła sie szeroko. Była cholernie pewna ... [Read more...]

Pewnie dziennikarze albo policja. Od chwili wypadku nie daja

nam spokoju. Niektórzy nawet koczowali przez jakis czas przed główna brama, na szczescie pózniej ich uwage odciagneły inne, bardziej interesujace wydarzenia. -Wzniosła ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 domweselny.radom.pl

WordPress Theme by ThemeTaste