- Dzień dobry - rzekła Jessica, zszedłszy na dół. Gareth właśnie
nalewał sobie kawy, ale kiedy kubek był pełen, podał go Jessice, która przyjęła go, dziękując uśmiechem. Stróż i przyjaciel w jednej osobie wycelował w nią palec i z dezaprobatą potrząsnął głową. - O co chodzi? RS 135 - Panienka musi się wreszcie nauczyć ostrożności, ot, co! Tylko tyle chciałem rzec. - Sięgnął po drugi kubek i znowu nalał kawy. - Będę miał więcej pracy w tym domu - oświadczył. - Czas i przyroda robią swoje, a ja do tego muszę troszczyć się o panienkę jeszcze bardziej. - Potrafię się troszczyć sama o siebie. - Panienka może tak mówić, a ja i tak będę jej więcej pilnował. - Odwrócił się i z determinacją pomaszerował ku drzwiom. - Gareth! - zawołała za nim. Zatrzymał się, zerknął przez ramię. - Dziękuję - powiedziała. Uśmiechnął się. Stacey odłożyła poranną gazetę i pytająco spojrzała na Jessicę, która wpadła w lekki popłoch. Czyżby wyglądała inaczej, czyżby było po niej coś widać? - Cześć, Stace. - No i jak? - No i jak z czym? - Wczoraj wieczorem zostałaś napadnięta, więc pytam, jak się czujesz. Po nocy spędzonej z Bryanem Jessica kompletnie zapomniała o wydarzeniach poprzedniego dnia. - Nic takiego się nie stało, to była tylko para dzieciaków ze sztucznymi kłami. Stacey nie wyglądała na przekonaną. - Gareth bardzo się o ciebie niepokoi, nie zdziwię się, jeśli zrobi z tego domu twierdzę. - Kiedy to naprawdę nie było nic poważnego, zwykły szczeniacki wygłup. RS 136 Teraz Stacey wycelowała w nią palec. - Nie wciskaj mi kitu, dobrze? Nawet w radiu podali wiadomość o tym napadzie, i to z nazwiskami, jedno z nich skojarzyłam. Temu Calowi próbowałaś kiedyś pomóc. - Nie zaatakowali mnie dlatego, że jestem, kim jestem, tylko po prostu przypadkiem znalazłam się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. - Ale oni podobno kręcili się wokół szpitala. Myślisz, że chodziło im o Mary? Fakt, że przyjaciółka pomyślała dokładnie o tym samym co ona, bynajmniej nie uspokoił Jessiki. - Kto wie? Stacey nachyliła się i wyszeptała, jakby ktoś mógł je podsłuchać: - Czy ktoś na was poluje? Czy to ma coś wspólnego z imprezą w Transylwanii? - Nie wygaduj głupstw. Podobnych imprez jest cała masa, raz tu, raz tam. Zostawmy ten temat, dobrze? Nasz gość już wstał? - Tak i wyszedł na miasto, znowu nie jedząc wspaniałego śniadania, które przygotowałam, czuję się obrażona. - Uśmiechnęła się szeroko, żeby