- Wiem, ale i za jej życia nie był inny. Zbyt serio traktował swoją pracę w tajnych służbach.

  • Subisława

- Wiem, ale i za jej życia nie był inny. Zbyt serio traktował swoją pracę w tajnych służbach.

24 February 2021 by Subisława

- Ponieważ to poważne zajęcie - rzekła Klara, zastanawiając się, co pozostałe kobiety o niej pomyślą. - Ciągle uważam, iż żałuje, że porzucił tę pracę - stwierdziła Hope. - A musiał? - Diana wolała, by częściej bywał w domu. - Pewnie ją bardzo kochał, skoro to dla niej zrobił. Hope wymieniła z przyjaciółkami znaczące spojrzenia. - Albo i nie - mruknęła Katey pod nosem. Klarę pożerała ciekawość, lecz nie chciała tego okazać. - Bryce i Diana przed ślubem znali się bardzo krótko. Spędzili ze sobą pewnie tylko jedną noc - powiedziała Hope. Jak ze mną, pomyślała Klara. Jednak Bryce ożenił się z Dianą. Nie chcąc dłużej rozmawiać na ten temat, wstała. - Muszę nakarmić Karolinę. Może przygotuję lunch dla wszystkich? - zaproponowała. Kobiety wymieniły między sobą spojrzenia, lecz tego nie zauważyła. - Przyniosłyśmy własne jedzenie - Hope wskazała na małe pojemniki. - Zawsze zabieramy je do parku, by mieć wszystko pod ręką, gdy dzieci zgłodnieją. Portia i Katey wzięły się do rozpakowywania wiktuałów, a Klara przyglądała się z podziwem, jak świetnie sobie radzą z karmieniem trójki dzieci. Wsadziła Karolinę do kojca i poszła przygotować jej lunch. Gdy wróciła z krzesełkiem dla małej, zauważyła, że pozostałe kobiety patrzą na coś, co znajduje się za nią. Instynktownie odwróciła się i obronnym ruchem uniosła krzesełko tak, że jego nogi uderzyły w kogoś i wepchnęły go do basenu. Spostrzegła z przerażeniem, że to Bryce w garniturze i krawacie wylądował dzięki niej w wodzie. ROZDZIAŁ SZÓSTY Natychmiast odstawiła krzesełko i wyciągnęła rękę do Bryce'a, który chwycił ją kurczowo i... oboje znaleźli się w wodzie. Klara poczuła, że pada prosto na niego, on zaś ochrania ją przed uderzeniem o dno basenu. Nie słyszał pod wodą jej krzyku. Starał się jak najszybciej wydobyć ich oboje na powierzchnię. Gdy wypłynęli, ciągle trzymała się kurczowo jego marynarki. - Nic ci się nie stało? - spytała, ignorując głośny śmiech Hope i jej przyjaciółek. - Trochę się zamoczyłem - odpowiedział Bryce spokojnie, mając wrażenie, iż upłynęły wieki, odkąd miał ją tak blisko przy sobie. - Nie trzeba było się za mną skradać. - Nic takiego nie robiłem. Po prostu tam stałem - odrzekł, choć Klara była już odwrócona tyłem i wspinała się po basenowej drabince, co pozwalało podziwiać jej kształty w mokrym stroju. Od razu wyobraził ją sobie nagą. Klara czuła jego wzrok i własne podniecenie, lecz postanowiła je zignorować. Skoncentrowała uwagę na Karolinie baraszkującej w kojcu, a potem posłała karcące spojrzenie roześmianym przyjaciółkom. Bryce również wydostał się z basenu, zdjął buty i podszedł do siostry, by się przywitać. - Niezłe wejście - uśmiechnęła się Hope. - Powinnaś była ostrzec Klarę, że stoję tuż za nią - zauważył. - Nie mogłam przewidzieć, że się odwróci, nie wiedziałam też, czy chcesz, by wiedziała o twojej obecności. - Co takiego zrobiłeś, że ona zaraz przybiera postawę obronną? - spytała Portia. - Nic - Klara wyprzedziła odpowiedź Bryce'a i rzuciła mu ręcznik. Bryce, wycierając się, zaczął się zastanawiać, czemu Klara tak gwałtownie zareagowała i zrobiła zeń głupka w obecności siostry i jej koleżanek. - Nie powinieneś być w pracy? - spytała Klara, ustawiając w cieniu drzew krzesełko Karoliny. Nie zaczekała na odpowiedź, tylko poszła do domu, by przynieść lunch dla dziecka. - Zaskoczyłeś ją - uznała Hope. - Klara nie lubi niespodzianek - odrzekł i pochylił się nad córeczką, by ją uściskać, choć mała nie była zachwycona zetknięciem z mokrym ubraniem ojca. Wyjął ją z kojca i posadził na krzesełku. Klara obserwowała go z mieszkania, robiąc sobie wyrzuty, że przyczyniła się do zniszczenia eleganckiego garnituru. Miała Bryce'owi za złe, że pojawił się tak znienacka. Instynktownie przyjęła postawę obronną, za późno uświadomiwszy sobie, iż nic jej tutaj nie grozi. Westchnęła głęboko, przyznając w duchu, że właściciel tej posiadłości wyprowadza ją z równowagi. Widok z okna sprawił, iż zaczęła się zastanawiać nad własną drogą życiową. Przez lata wspinała się po szczeblach kariery w CIA. Miała niebezpieczną, lecz fascynującą pracę. Wykonywała ją dla dobra ojczyzny, więc nie powinna tęsknić za spędzaniem czasu nad basenem w gronie bliskich i przyjaciół. Skąd takie myśli? Lepiej wrócić do noszenia broni i chwytania groźnych przestępców. Jakoś przetrwa w tym domu jeszcze trochę, jeśli tylko uda się jej trzymać Bryce'a na dystans. A jednak wewnętrzny głos ciągle zadawał pytania na temat nurtujących ją uczuć. Dosyć tego, pomyślała, biorąc talerzyk z jedzeniem dla Karoliny. Trzeba jak najszybciej wracać do pracy. Przyszła nad basen i wręczyła jedzenie Bryce'owi, by nakarmił córeczkę. - Muszę się przebrać i wrócić do biura - odrzekł, zwracając jej talerz. - To po co właściwie przyjeżdżałeś? - Chciałem towarzyszyć Karolinie podczas lunchu, a nie przewidywałem, że najpierw wyląduję w basenie. - To twoja wina. - Jesteś groźna z krzesełkiem w ręku. Klara omal się nie uśmiechnęła. - Pożegnaj się z tatusiem, kochanie - powiedziała do Karoliny i zaczęła ją karmić. Bryce poczuł się zbyteczny. Dziecko wyciągnęło rączkę z jedzeniem w jego stronę, więc schylił się i wziął je z paluszków małej, a ona uśmiechnęła się, uszczęśliwiona, ukazując dwa nowe ząbki w buzi. - Nie wierz w ani jedno słowo Hope na mój temat - szepnął przy okazji Klarze. - Dlaczego uważasz, że rozmawiałyśmy o tobie? - Znam ją. Jest wścibska. - Masz jeszcze jakieś instrukcje?

Posted in: Bez kategorii Tagged: owczarek staroangielski szczenięta, kacper rodzinka pl, rosół bez smaku,

Najczęściej czytane:

katastrofa.

- Żadna katastrofa, nadal ją kocham - oświadczył Larry. - Sheila nie nadaje się do małżeństwa - zauważył ... [Read more...]

- Innym zadali po trzy pytania, mnie wałkowali

przez dwadzieścia minut. - Handlujesz prochami. Ryzyko zawodowe. Wiesz, gliny, inni funkcjonariusze... Wszyscy lubią ... [Read more...]

174

Kelsey schowała szybko torebkę z powrotem, opuściła siedzenie. Oddychała jak po długim biegu, waliło jej serce. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 domweselny.radom.pl

WordPress Theme by ThemeTaste