zaprowadzeni. Ta suka zabrała moją siostrę.

  • Subisława

zaprowadzeni. Ta suka zabrała moją siostrę.

27 February 2021 by Subisława

- Ale teraz w twoim życiu wszystko się cudownie ułoży, ponieważ on cię stąd wydostanie, ponieważ on się o ciebie zatroszczy. Zauważył drobniutkie kropelki potu na górnej wardze chłopaka. - Czego ty, kurwa, ode mnie chcesz? To nie ja byłem w szpitalu. Nie ja zabiłem twoich kumpli. I nie było mnie na tym balu. - Zadziwiająco dużo wiesz jak na kogoś, kto siedzi sam w celi. Cal wzruszył ramionami, a Sean wstał i zbliżył się do niego. - Skąd? - warknął. - Skąd tyle wiesz? RS 265 Jechali elegancką aleją, prowadzącą do domu Canadych, przed którym stało kilka samochodów. - Czy to twoi przyjaciele już przyjechali? - Jeremy spytał Jessicę. - Na to wygląda. - Świetnie. Cała banda wampirów - mruknął Bryan. - Chcesz pokonać Władcę, prawda? - przypomniała mu. - Ci ludzie są zaprawieni w walce, stawiali czoła potężnym, starożytnym demonom. Potrzebujemy ich pomocy, czy tego nie widzisz? Nie zaprzeczył, powiedział tylko: - Idziemy, dzieciaki. Jeremy widział, że Nancy wyglądała na równie przerażoną jak tamtej nocy, gdy czuwała przy nim w szpitalu w Transylwanii. Kiedy pomógł jej wysiąść z samochodu, kurczowo uczepiła się jego ręki i już nie puściła. Uśmiechnął się uspokajająco. On sam przestał się bać. Drzwi otworzyła im piękna rudowłosa kobieta. - Przyjechaliście w samą porę. - Maggie, to Nancy i Jeremy. Moi drodzy, to Maggie Canady. Jeremy na moment uwolnił się od Nancy, by przywitać się z panią domu. Jego przyjaciółka wpatrywała się w Maggie wielkimi oczami. - Czy pani jest...? - urwała. - Nie, nie jestem wampirem. - Nie, oczywiście, że nie - powiedziała szybko Nancy, bardzo zakłopotana. - Ale byłam nim - dokończyła z uśmiechem pani domu. - Wejdźcie, proszę. RS 266 Zaprowadziła ich do wielkiego salonu, gdzie ku swemu zaskoczeniu nie ujrzeli żadnych potworów, tylko kilkoro ludzi o skończenie pięknych rysach twarzy. Bryan wszedł jako ostatni i zamarł w pół kroku na widok wysokiego ciemnowłosego mężczyzny. - Lucien? Król wampirów? - Tak, jestem Lucien - odparł tamten spokojnie. Nancy schowała się za plecami Jeremy'ego, który pomyślał, że gdyby nie byli tu bezpieczni, przyjaciele nigdy nie przywieźliby ich do tego domu. Jessica stanęła pomiędzy mężczyznami. - Lucienie, to Bryan McAllistair, Bryanie, to Lucien DeVeau. Przedstawiła też pozostałych. Najwyższy z mężczyzn miał na imię Ragnor, jego żona Jordan siedziała przy stole z laptopem, by robić notatki. Był też Brent Malone ze swoją żoną Tarą, oraz Jade, małżonka Luciena. - A więc jesteś Wojownikiem- odezwał się Brent Malone, przyglądając się Bryanowi z szacunkiem. - A ty nie jesteś wampirem - stwierdził Bryan. - Nie. - Wargi Brenta wykrzywił lekki grymas. - Wilkołakiem,

Posted in: Bez kategorii Tagged: włosy do pasa, fryzury męskie wysokie czoło, długa sukienka jesienna,

Najczęściej czytane:

uchów. Posłuchał rady Róży i napisał list do ...

Pijaka. Zachęcał go, by natychmiast wyruszył w podróż. Zaprosił też Pijaka do siebie, gdyż miał dla niego mały upominek. Niezwykłe umiejętności Róży sprawiły, że list Małego Księcia szybko dotarł do adresata. Kiedy Pijak się zjawił, ... [Read more...]

y pocałunek, którego potrzebowała ...

równie mocno, jak promieni wschodzącego słońca. Kiedyś było jej z tego powodu nawet bardzo smutno, gdyż któregoś dnia Mały Książę nie pocałował jej rano, a jedynie pogłaskał dłonią. Przez cały dzień była wtedy smutna i nachmurzona. Mały Książę dostrzegł zmianę w jej ... [Read more...]

okojenia? ...

Zaspokojenie... Tak, to się musi stać, pomyślała w oszo¬łomieniu. Nieważne, co będzie potem. Nieważne, czy w ogóle będzie jakieś potem. Otwierał się przed nią świat zmysłowych doznań, dotąd nieznany. I chciała tam wejść właśnie z nim, choć nazywano go kobieciarzem, choć ją ostrzegano... Nie miała złudzeń. Rano nie będzie jej całował w ten sposób, nie przygarnie jej do siebie tak chciwie. Rano nie będzie już nic od niej chciał, a ona nie będzie mogła rościć sobie do niego żadnych praw. Wiedziała to doskonale i nie dbała o to zupełnie. Rano oznaczało perspektywę smutnej, przeraźliwie pu¬stej przyszłości, ale teraz... Teraz było teraz. Mark trzyma¬jący ją w ramionach. Jego wargi na jej ustach. Dotyk jego ciała. Ogień w jej żyłach. Tak, teraz, na tych krótkich kilka chwil, ten mężczyzna był jej domem, jej miejscem na ziemi. - Mark... - wyszeptała pomiędzy pocałunkami. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 domweselny.radom.pl

WordPress Theme by ThemeTaste